Parę godzin później poszłam do gospody, o której już dość się nasłuchałam.
- Dzień dobry! - zawołałam. - Czy dzisiaj jest czynne?
Gospodarz wskazał ręką na podłogę wskazując plamy krwi. Nie wiedziałam co on chce mi powiedzieć, ale usiadłam do jakiegoś wolnego stołu i poprosiłam o miętową herbatę. Po chwili dostałam kubek z napojem. Piłam powoli, dlatego wszyscy się na mnie jakoś dziwnie patrzyli. Może dlatego, że wiedzieli co się tu zaszło i z takiego miejsca prędko uciekają. Czułam się trochę skrępowana. Poprosiłam o dolewkę. Potem grzecznie podziękowałam, ukłoniłam się szanownemu karczmarzowi, zapłaciłam i wyszłam.

Ostatnio edytowany przez JPEG (2012-05-08 21:02:08)

Amras siedząc za barkiem rozmyśla sobie nad swoją nową rolą w tym świecie i w tym kraju, w końcu otrząsa się z tych myśli, nalewa sobie cały litr Miodu pitnego, odkłada ze swojej sakwy całe 15 dukatów.
Rozsiada się wygodnie na krześle zza barkiem zarzuca nogi na ladę, i zaczyna powoli popijać i delektować się smakiem miodu.
Amras co chwilę rozgląda się po gospodzie, aby upilnować porządek wie on jakie burdy potrafią zrobić pijani wieśniacy, a Amras kocha te bójki w końcu nie ma nic lepszego w życiu niż dać po gębie paru pijakom.
Gdy elf opróżnił cały litrowy kufel, przemył go i odłożył na ladę.

Po spotkaniu w Puszczy i wędrówce przez nią nareszcie dotarłem do gospody . Kupiłem sobie ser i siadłem przy stoliku obserwując ludzi gadających ze sobą , wchodzących i wychodzących z gospody. Powoli zajadając się serem. I czekając co przyniesie czas . (hym nawet dobry ser tu mają ).

******************************************************

Całą noc przespałem w Gospodzie. Rano obudziła mnie kelnerka. Wstałem i postanowiłem się przejść. Wyszedłem z  Gospody i udałem się w stronę puszczy nad wodospad koło którego rozmawiałem z Elficzką.

Ostatnio edytowany przez Balthazar (2012-07-20 10:24:20)

Słońce przysłoniły czarne chmury.Niebo raz po raz przeszywały błyskawice.Mocny wiatr zdzierał dachówki z dachu gospody i trzaskał okiennicami.Drzewo , które od wieków stało przed gospodą w jednej chwili zostało powalone przez piorun.Pijany mężczyzna który spał pod nim został zabity na miejscu.Do tego deszcz.Mocna nawałnica połączona z gradem.Ludzie w gospodzie chowali się pod stołami.Tylko szaleniec w taką pogodę wyszedłby na zewnątrz.