Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
*
Dares czym prędzej wyczołgał się z tunelu i zaczynał przyzwyczajać swoje oczy do światła słonecznego. Chwila spędzona w tajemnym przejściu wystarczyły na to, aby nawykły do ciemności. W komnacie zdawało się nic nie zmienić od jego ostatniego pobytu, z wyjątkiem ilości kurz na meblach. Chłopak miał tylko nadzieję, że nikt w Twierdzy nie zorientował się, że go nie ma.
Offline
Weszła za Dares'em do komnaty, która najwyraźniej należała do niego. Rozglądnęła się po pomieszczeniu. ~ Ile tu kurzu. Ciekawe jak długo go tu nie było...~ pomyślała patrząc się na zakurzone meble. Stała spoglądając na Cesarza nie wiedząc co zrobić.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Chłopak dobrze przypatrzył się swej komnacie.
- Ciekawe jak długo musiało mnie tu nie być, żeby sala była zapuszczona. Służba zdaje się nie pracować tak jak powinna, a raczej to mój przyjaciel się bardzo dobrze spisał - nie wpuścił tu nikogo - uśmiechnął się, po czym rzekł do Konan - Witaj w Twierdzy...
Offline
Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Zapomniała w jakim celu tutaj z nim przyszła. Zbyt dużo myśli krążyło w jej głowie by to zapamiętała. Może powinna się go zapytać? Lecz czy nie było by to dziwne? Postanowiła jednak zapytać
- Przypomnisz mi panie w jakim celu tu przyszliśmy?- zapytała i po chwili cicho dodała - Zdążyłam już zapomnieć...
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-05-14 16:43:37)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Wszędzie zapadł zmrok. Nagle do komnaty Cesarza zapukał ktoś do drzwi. To byli strażnicy.
Ostatnio edytowany przez JPEG (2012-05-14 18:44:45)
Offline
Oczywiście - odpowiedział Konan - Przyszłaś tu ze mną, aby... - urwał w połowie zdania, ponieważ usłyszał pukanie do drzwi. - Wejść - rzekł szorstkim głosem, bojąc się iż odkryto jego nieobecność w Twierdzy i nagły powrót. Niepewnie przyglądał się drzwiom.
Offline
Ucieszyła się gdy słyszała pierwsze słowa jakie wypowiadał. Głupio jest nie wiedzieć po co się tak w ogóle do kogoś przyszło. Lecz nie dane jej było słyszeć końca zdania, po pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi. Słysząc szorstki głos Dares'a stwierdziła, że coś jest nie tak. ~ Może nie powiedział nikomu, że wychodzi z twierdzy? W końcu przyszliśmy tu tunelem, który ma bardzo dobrze zakamuflowane wejście jak i wyjście... Może powinnam się gdzieś schować?~ rozmyślała tak chwilę. Gdzie miałaby się schować? Rozglądnęła się po pokoju. ~ Nie, raczej nie powinnam się nigdzie chować... A może?~ spojrzała na Dares'a, uśmiechnęła się lekko i zaczęła cicho iść w jego stronę, po czym stanęła tuż za jego plecami. Chciała wybuchnąć śmiechem, było dla niej śmieszne chowanie się za czyimiś plecami jak się nic nie dzieje.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Panie! W Wiszących Ogrodach jest niepożądane stworzenie! Co mamy z nią zrobić panie? Na szubiennicę od razu, czy zabić na miejscu? - spytał posępnym głosem jeden ze strażników. Był tak przejęty tym, że nie dopilnował obowiązków, że nawet nie zauważył, że wokoło jest kurz, i że za Cesarzem ktoś się chowa. Po chwili, gdy złapał oddech, powiedział:
- Wybacz nam panie, ale to nie możliwe, żeby zwyczajny człowiek przeszedł przez twoich żołnierzy. Podejrzewamy, że to jest istota z innego świata. Wybacz nam panie - strażnik oczekiwał jakieś reakcji, a zwłaszcza odpowiedzi, jak i żeby szybko pozbyć się problemu.
Offline
Dares poważnie się zastanowił, po czym odrzekł:
- Później rozwiążę ten problem, jak na razie wsadźcie te "stworzenie" do aresztu w Koszarach Miejskich. Następnie odczekał aż strażnicy wyjdą i rzekł:
- Przyszliśmy tu razem, ponieważ chciałem cię odciągnąć od tych złych wspomnień z gospody. - chłopak posłał elfce promienny uśmiech.
Offline
Strażnicy... Konan ma niemiłe wspomnienia z nimi związane. Ta istota pewnie też będzie miała. Odwzajemniła mu uśmiech.
- Nie spodziewałabym się by nieznajomy był tak miły dla nowo poznanej osoby, która wygląda jak żebrak. Zwłaszcza nie spodziewałabym się byłby to Cesarz. Dziękuję ci jeszcze raz, że mi pomogłeś panie wtedy w zagajniku- uśmiechnęła się szerzej. Co miała teraz powiedzieć? Zastanawiała się czy to co przed chwilą wyszło z jej ust miało jakikolwiek sens.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Tak, wiem. Rada bez przerwy się mnie czepia o to, że jestem taki za bardzo troszczący się o innych ludzi. Po prostu nie mogę znieść, kiedy ktoś cierpi. Ja... chciałbym pomóc każdemu komu się tylko da. - odrzekł, jednocześnie wyznając Konan coś w rodzaju cząstki siebie, a w tym momencie szczerość sięgała zenitu.
Offline
- To dobrze, że na tym świecie są jeszcze jacyś dobrzy ludzie- uśmiechnęła się ciepło.- Zastanawiam się tylko co mam teraz zrobić... Przyprowadziłeś mnie panie tutaj, ale ja powinnam być gdzie indziej by dowieść, że nie doprowadziłam do tamtej masakry w gospodzie. Choć niewiem czy mi się uda- spuściła wzrok na dół. Łzy napłynęły jej do oczu.
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-05-19 23:37:29)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Ehh... - westchnął, po czym pewnie rzekł - Wampir? Gardzący wszystkimi? Nigdy nie ma jednolitego wyglądu? Stara się dostosować do wyglądu rdzennej ludności? - Dares widocznie wiedział o kogo chodzi, a pytania tylko po to aby się upewnić. - On już poważnie przekroczył granicę, do której mogę dopuścić. - zdenerwowanie wstąpiło na twarz chłopaka.
Offline
Podniosła wzrok i popatrzyła prosto w oczy Dares'a
- Znasz go panie? Tak, chodzi o wampira. O tego co był w zagajniku...- chwilę milczała, ale przypomniała sobie twarz osoby, która czekała wtedy przed gospodą. Zrobiła krok do tyłu i nie spuszczając z niego wzroku cichym głosem powiedziała- Ty też panie byłeś wtedy przy gospodzie...
Ostatnio edytowany przez Konan (2012-05-20 22:42:26)
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
- Tak. Straże! - krzyknął do ludzi, którzy pełnili swą wartę za drzwiami. Nie minęła chwila, a przynajmniej kilkunastu wojów zjawiło się na wezwanie władcy. Chłopak chwilę przypatrywał się Konan, po czym wskazał na nią swoim podwładnym. - Który z was ją aresztował? - zapytał się. Po chwili wahania jeden z nich wystąpił przed szereg. - Aresztowałeś ją, ponieważ uważałeś że jest winna masakry w gospodzie. A czy do twego pustego łba nie wpadło, że elfy brzydzą się śmiercią? A także jaki mógłby być tego motyw? Ona była tam przypadkiem. Jedynie pomagała rannym. - chwila przerwy, milczenia i kolejne słowa z ust cesarza - Jako, że ty popełniłeś takie głupstwo masz zadanie do wykonania. Weź tylu ludzi ile tylko będzie potrzeba i za wszelką cenę ściągnij tu Syora Centuriona! A teraz wykonać!
Offline