Przypatrywała się strażnikowi, który podobno ją aresztował. ~ To on mnie aresztował?~ pytała w myślach. Działo się to zbyt szybko by pamiętała. Myślała nad tym czy uda się im złapać tego wampira Centuriona. Nie wiedziała co powiedzieć, czy w ogóle coś mówić. Wolała milczeć, bo pewnie palneła by coś głupiego.

Chłopak zdziwiony nagłym wtargnięciem do jego komnaty wojownika, można by rzec ledwie żywego, zawołał jedynie dopiero co odesłanych strażników, a tym kiedy tylko pojawili się w odrzwiach polecił sprowadzenie medyka. Następnie skierował swoją rękę w stronę leżącego na podłodze legionisty i po wyciągnięciu pergaminu z jego ręki powoli zaczął rozsuwać zwój jednocześnie ukazując niechlujnie pisany czarnym atramentem meldunek straży przybrzeżnej Wolnego Miasta Portowego. Zaciekawiony całą sprawą rozpoczął wertowanie wiadomości.

Odskoczyła gdy nagle wbiegł ten człowiek. Przyglądała mu się z ciekawością. Żeby tak wykończyć swoje słabe, ludzkie ciało tylko dla listu do władcy? W jej rozdzinnych stronach nie było władcy. Każdy żył jak chciał nie wadząc nikomu, a gdy jacyś ludzie przekraczali granicę Krainy jednoczyli się i ich przepędzali. Wróciły wspomnienia,  jak biegała z łowcami po lasach pilnując granicy, jak jej bracia należący do nich uczyli ją strzelania z łuku. Opowieści kuzyna o jego emocjonujących podróżach. Wszystko to sprawiało, że chciała wyruszyć w własną podróż, by poznawać świat, zdobywać nowe doświadczenie. Wyruszyła, owszem teraz jest bardzo wytrzymała, może iść bez odpoczynku kilka dni, nawet biegnąc gdyby chciała, lepiej niż bardzo dobrze z łuku strzela, w walce dwoma mieczami też jest dobra. Lecz zaczęła tęsknić za rodziną, która z pewnością jest bardzo daleko stąd. W dodatku bandyci napadli ją gdy spała, ukradli jej rzeczy, konia, tylko pieniędzy, które w bucie trzymają nie ukradli. Teraz jest tutaj, stoi jak wryta przypatrując się leżącemu człowiekowi. Musiało być coś ważnego w tej wiadomości, przypatrywała się Dares'owi, który był pogrążony w czytaniu. Zaczęła nerwowo zdrapywać zaschniętą krew ze swoich rąk. Spogładała na swoją sztywną ciemno czerwono-zieloną tunikę. ~ Żeby w takim być w takim stanie? Jestem z dobrej rodziny, a wyglądam jak ofiara losu!~ Zarumieniła się. Miała ochotę iść stąd, pobiegać po okolicy, by odtrądzić od siebie uczucie, które kazało jej wyruszyć w kolejną podróż. Dreszcze przechodziły jej ciało. Jeszcze chwila i zacznie chodzić w kółko. Nic nie robienie nie jest dla niej. Musi coś robić, chodzić, rozmawiać, co kolwiek, a nie bez czynne stanie i przyglądanie się komuś.

Ostatnio edytowany przez Konan (2012-06-04 11:08:05)

Przestała zdrapywać zaschniętą krew. Coś złego się stało. Ktoś ich atakował? Z pewnością! Gdyby tylko Konan miała swoje wyposarzenie pomogła by Cesarstwu. Co teraz mogła zrobić? Nawet nie wyglądała jak przyzwoity łowca powinien. Niepewnie zrobiła do przodu jeden krok.
- Coś się stało?- spytała z drżącym głosem- Jak coś to pomogę!- powiedziała pewniej- Nie wiem jak, ale się postaram panie...
Co ona mówiła? Jak ma niby pomóc? Jest zmęczona, nie przyda się nikomu. Chyba, że padnie tuż pod nogami przeciwnika i kilku zatrzyma.
Konan nie zauważyła nawet jak ziewnęła, przetarła ręką oczy i popatrzyła w inną stronę od tej gdzie stał Cesarz.

Ostatnio edytowany przez Konan (2012-06-09 09:48:23)

- N- no dobrze... Skoro tak Cesarz mówi.
Ukłoniła się lekko z uśmiechem i zaczęła iść za strażnikiem.

Cesarz począł niespokojnie przechadzać się po swej komnacie. Od całej godziny wypatrywał swych doradców oraz czekał na chociażby jakąkolwiek wieść, dotyczącą czemu się spóźniają i nie ma ich jeszcze tutaj, gdzie ustalił miejsce spotkania. Wiedział, że do Arikel'an dzieliła go jedynie godzina drogi, ale istniała jeszcze szansa iż pomimo tego luksusu, spóźni się, a jak wiadomo nie przystoi Cesarzowi spóźniać się na rozmowy polityczne z królową elfów Arikel'ańskich.

- Mamy się spotkać z królową elfów Krainy Arikel'an. Musimy omówić kilka ściśle tajnych informacji. - rozejrzał się po komnacie - I nie wiesz przypadkiem gdzie znajduje się reszta moich doradców? - zapytał zaciekawiony

- Mamy wyruszyć do Arikel'an na rozmowy pokojowe z elfami. Ostatnimi czasy ich granice najeżdżają Creigowie i mamy im pomóc. Podczas tej rozmowy mamy wszystko ustalić. - ponownie się rozejrzał - WIcie może gdzie jest Misaki? Tylko jej tutaj brakuje.