Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Odchyliła powoli strzałą gałęzie i spojrzała chłodno na postać siedzącą w krzakach. Spostrzegła młodego mężczyznę, wręcz nastolatka z mieczem w dłoni. Cofnęła łuk, cofnęła strzałę a potem zrobiła krok w tył. Jednak niewiedziała, czego może się spodziewać po tak młodej i wystraszonej osobie. Czy zaatakuje, czy ucieknie? Trzymała łuk i strzałę w pogotowiu. Cofnęła się jeszcze trzy kroki w tył i czekała, aż młodzieniec wyjdzie z zarośli.
Offline
Dares stanął przed centaurem, ale nadal trzymał w pogotowiu swój miecz. Wiele o tych istotach słyszał opowieści, ale to był jego pierwszy raz kiedy miał okazję zobaczyć je na własne oczy. Słyszał, że tutaj centaurów nie ma, chociaż gdyby się tak zastanowić - smocza puszcza jest pełna wielu tajemnic i zagadek, na które odpowiedzi obdarowuje nielicznych.
- Kim jesteś i czego żądasz? - rzekł nie przemyśliwując tego co właśnie powiedział
Offline
- Niczego nie żądam człowieku. - powiedziała stanowczo. - Jestem centaurem, jak widać. - stanęła z otwartymi ramionami, pokazując swoją posturę, jadnak peleryna na przodzie zasłaniała tą partię ciała, która sugerowałaby o płci centaura. Dzięki dużemu kapturowi spuszczonemu prawie na oczy nie było także widać całej twarzy, tylko dolny kawałek nosa, usta i podbródek. Spod tej długiej, ciemnej peleryny z tyłu widniał jednak pokaźny biały ogon.
Po chwili centaur opuścił ręce do normalej pozycji. Ali Baba czekała na reakcję młodzieńca.
Offline
Przyglądając się centaurowi Dares powoli schował miecz z powrotem do pochwy, po czym odrzekł:
- Najmocniej cię przepraszam. Skąd pochodzisz - zadał pytanie, tonem który mógłby sugerować jakoby to była jakaś zagadka.
Offline
- Cóż, przykro mi, ale nie mogę ci powiedzieć - powiedziała trochę jakby z żalem. Jednak nie będzie się przedstawiać nastolatkowi, którego zna ledwie pięć minut.
Schowała strzałę do kołczanu a łuk przypięła z powrotem do pasa na plecach. Podniosła ogon wyżej, by nim tak nie zamiatać po ziemi i stanęła jak koń na drzemce, opierając ciężar ciała na tylniej lewej nodze i jednocześnie na prawej przedniej.
- A ty? Skąd jesteś?
Offline
- Ja... - zamyślił się, przecież nie mógł powiedzieć pierwszej lepszej napotkanej osobie, że jest władcą tej krainy -... pochodzę z miasta... z Valery. Przepraszam, jeśli cię uraziłem tym pytaniem. Chciałem po prostu wiedzieć, bo słyszałem że tutaj nie ma centaurów.
Offline
- Nie szkodzi. Jeżeli o to chodzi, to przyznam, że nie jestem stąd. Mam nadzieję, że nie
propagujesz czarnej magii i nie polujesz na białe stworzenia. Jeśli nie, to mógłbyś być moim sprzymierzeńcem, jeżeli tak, to mogę cię uznać za wroga. Mam jednak nadzieję, że tak nie jest, że jesteś dobrym człowiekiem.
Offline
- O to się akurat bać nie musisz. Nie znam się nawet na podstawach magii, a co dopiero na jakiś bardziej zaawansowanych zaklęciach. - powiedział odsłaniając swoje zęby w uśmiechu.
Offline
Biegłam jak najszybciej tylko mogłam.W Valerze powiedzieli mi że nie ma Cesarza.Wiedziałam już gdzie poszedł. Co chwila ocierałam łzy.Nagle stanęłam jak wryta.Przede mną tyłem do mnie zwrócony stał najprawdziwszy centaur!A tam dalej, Dares. Cofnęłam sie o kilka kroków i noc nie mówiłam cały czas trochę wstrząśnięta tym co stało się kilka chwil temu.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
- Miło słyszeć, że są na tym świecie dobrzy ludzie.
Powiedziała podnosząc lewą przednią nogę do góry. Następnie ją położyła z powrotem na ziemi.
- Cóż, ja póki co nie mam nic do roboty, a ty? Mógłbyś mnie oprowadzić tutaj? Po Valerze? Jeżeli oczywiście masz czas.
Nagle usłyszała czyjąś obecność za sobą. Odwróciła się, przekrzywiła głowę i zapytała:
- Co się stało dziecko? - powiedziała słysząc płacz i podciąganie nosem. Podbiegła kłusem do postaci i przytuliła ją do siebie.
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2012-10-02 18:55:31)
Offline
Płakałam wtulona w centaura.
-Bo mój ukochany okazał się zwykłym głupcem...-zaszlochałam-I jest demonem!I ja chciałam mu się wyrwać i uciekłam, bo tutaj jest Dares, a przy nim mi nie zrobi krzywdy...
Byłam blada i mówiłam bardzo szybko, ale sądziłam że mnie zrozumieją.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
- Spokojnie - odrzekła nadal trzymając w ramionach dziewczynę. - Czasem tak się zdarza - powiedziała spokojnie, delikatnie i szeptem. - Ufamy pewnej osobie, bądź stworzeniu, powierzamy mu wiele tajemnic, a ono później zadaje nam nóż w plecy. Niestety.
- Mówisz, że tutaj jest Dares? Że przy nim ten, od którego uciekłaś nie zrobi ci krzywdy?? - odwróciła się w stronę chłopaka. - Czy to ty jesteś Dares? - rzekła do niego. - Jeszcze się nie przedstawiliśmy.
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2012-10-02 19:50:07)
Offline
Jak ona nie znosi jeździć na koniu w lesie. Ciągle trzeba się schylać by nie dostać w czoło gałęzią. Gdyby nie to, że brakowało jej sił, z chęcią szła by na piechotę, ale niestety... Jeden bochenek chleba to nie tak wiele...
Według niej spokojnie tu nie było, przynajmniej gdy tu zazwyczaj bywała. Nie zapomni tego jak tu pierwszy raz przyszła osądzona o masakrę w gospodzie, szukała wampira... Nie mogła zapomnieć.
Spokój... W tej części zagajnika raczej go nie znajdzie. Usłyszała płacz jakiejś osoby. Pewnie niedaleko. Rozglądnęła się dookoła w poszukiwaniu jej, bądź jego. Sunako, jedyna elfka, którą znała, mająca niebieskie włosy stała niedaleko wtulona w centaura. Jeszcze ktoś tam stał, trochę dalej od nich. Lecz nie miała czasu przyglądać im się dłużej. Tristan szedł ciągle przed siebie, a jej nie chciało się widać ze znajomą osobą, którą najwyraźniej coś dręczyło.
Gdy ledwo szlochanie elfki dochodziło do je uszu zsunęła się ze swojego konia na trawę. Nie miała siły utrzymywać się dalej na jego grzbiecie. Więc położyła się przy najbliższym drzewie i zaczęła zastanawiać nad różnymi sprawami.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Usłyszała chód konia. Gdzieś niedaleko. A później, jak coś spada. Jednak nie uznała tych odgłosów za jakiś istotny sygnał do niepokoju i obrony. Stała nadal i głaskała niebieskowłosą elfkę po głowie.
- Cicho dziecino. Wszystko będzie dobrze - mówiła delikatnie i ciepło. Machnęła raz wyniosłym ogonem.
Offline