Wykrywacz Artefaktów | Pora dnia: | |
Zbieraj zioła |
Zarząd Cesarstwa poszukuje aktywnych osób do pomocy przy reaktywacji. Po resztę informacji prosimy zgłaszać się na GG: 13763440
Strażnicy wtrącili znalezioną dziewczynę w Wiszących Ogrodach do pustego, ciemnego boksu. Dziewczyna wylądowała na zimnej betonowej posadzce. Dopiero teraz się ocknęła.
- Co się ze mną stało? -spytała jakby sama siebie. - Przepraszam, czy może pan tu podejść? - spytała chodzącego strażnika oparta o metalowe kraty.
- Słucham - odezwał się ciężkim, ale przyjaznym głosem.
- Czy może mi pan powiedzieć gdzie jestem i dlaczego się się tu znalazłam?
Offline
- Znaleziono cię w Wiszących Ogrodach cesarza. Nie wolno wchodzić tam co najmniej bez jego zgody.
- Przepraszam, ale ten zapach kwiatów...
- Mnie nie przepraszaj. - powiedział strażnik i uśmiał się ironicznie.
Opadłam na kolana i usiadłam na posadzce, ciemnej i zimnej. Nie wiedziałam, co mam robić. No przecież! Zamienię się w szczura czy mysz i ucieknę stąd! ale... Przecież on się skapnie, że uciekłam jakoś, tak samo dziwnie, jak znalazłam się w Ogrodach. - pomyślałam. Zmieniłam się w mysz, niestety w albinoskę i pobiegłam pod ścianę. Wycierałam futerkiem ścianę i cichutko podążałam do krat. Przecisnęłam się między prętami i pobiegłam popiskując w lewą stronę, gdzie płonęły pochodnie, a potem po schodach do góry...
gdy zauważyłam bramę, którą przyprowadzani więźniowie pobiegłam w jej stronę. Wtedy jeden ze strażników zainteresował się śnieżnobiałą myszą z różowymi łapkami, ogonkiem, oczkami i noskiem więc postanowił ją złapać. Gdy szłam jak zaślepiona w stronę swiatła, które wpadało do środka przez szpary i stanęłam przy żelaznych wrotach chcąc się przecisnąć on chwycił mnie na ogon i położył na swej dłoni. Zdziwił go widok myszy takiego koloru, więc poszedł z nią do biblioteki, aby tam dowiedzieć się czegoś o mnie. O białym gryzoniu.
Offline
Przywieźli mnie tu. W wozie zakryli mi oczy. Nie mogłem uwierzyć w to, że tak okrutnie traktują tu drugiego człowieka. Pchali ostro do przodu. W końcu znalazłem się w celi, już potratowany. Od razu zamknęli za mną drzwi. Teraz tylko chciałem wyciągnąć jeden ze sztyletów, ale zabrali mi je. Na szczęście miałem dwa, po jednym w każdym bucie. Usiadłem na zimnej kamiennej posadzce i wyciągnąłem sztylet. Odsłoniłem oczy. Nie chciałem już dalej żyć z myślą, że to przeze mnie kraina Leil'en została wykończona i nie odrodzi się na nowo. A i jeszcze te tortury mające nakłonić mnie na przyznanie się, że pomagałem czarownicy...
Przyłożyłem sobie ostrze do szyi...
Offline
Jednak zastanawiałem się, czy nie popełnię błędu. Nagle do mojej celi zapukał strażnik:
- Masz gościa.
Schowałem sztylet i podniosłem się. Do celi wszedł właściciel stadniny.
- Synu! co się stało?
- Długa historia. Pan sprawie koni?
- Tak.
- Ile płacę?
- W twojej sytuacji... tak jak normalnie przewidziałem. 5 dukatów za konia na 24 godziny.
- Wie pan co? Nie wiem, czy wyjdę stąd żywy, więc... Może pan jak na razie zatrzymać konie. - powiedziałem to z wielkim bólem, ale jeśli oni, albo ja sam się zabiję, to nie ma rady. - Jeszcze panu powiem. Tu ma pan pieniądze.
Wyłożyłem worek z pieniędzmi. Właściciel wysypał monety i zdziwił się, że jest ich tylko 10.
- Hmm... W takim razie, może zapłacę za pana kaucję,a pan mi później jakoś te pieniądze odda?
- Ależ nie! Nie śmiałbym nawet o coś takiego prosić! Proszę wziąć te pieniądze, ale niech pan mi zostawi worek.
Właściciel poszedł z pieniędzmi, a ja znowu zostałem sam.
Ostatnio edytowany przez Tan Yyang (2012-06-21 20:02:51)
Offline
Zeskoczyłam z konia.Nie było tak źle jak na pierwszy raz od pięciu lat. Zobaczyłam elfkę przy wejściu.Założyłam na głowę kaptur.
-Możemy iść.-szepnęłam do niej.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
W areszcie było znacznie zimniej i ciemniej niż na zewnątrz.
-Ponure miejsce...-pomyślałam schodząc po schodach w dół.O mało nie potknęłam się o coś co było...ludzką kością!Pisnęłam, ale szybko zakryłam usta dłonią.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
AL Sha Li oraz Eaz i Gniew byli nieco niespokojni. Parskali i szybko oddychali. Szeroko rozwierali chrapy.
Offline
Przynajmniej nie przyszła tu związana. Znacznie lepiej się idzie nie będąc ciągnietą przez strażników. Zobaczyła jak elfka przestraszyła się kości. Uśmiechnęła się i dotknęła jej ramienia.
- Przynajmniej przyszłyśmy tu z własnej woli, a nie zaciągnięte przez strażników.
Goście, przede mną nie uciekniesz i tak cię znajdę.
Offline
Odwróciłam głowę w stronę elfki i uśmiechnęłam się.
-Masz rację-szepnęłam.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline
O dziwo zdawało się, że strażników tutaj nie ma. Jedynie pustka w większości cel, ciemność na korytarzach i cisza. Błogi spokój, podejrzany spokój. Jak to możliwe iż w miejscu takim jak to, będzie tak cicho?
Offline
Uspokoiłam się i zaczęłam schodzić w dół schodami.Trochę mnie niepokoiło to iż nie ma tu żadnych strażników.Powoli zeszłam na dół.Widziałam przed sobą mnóstwo cel. Tylko w której jest chłopak?Wszycy siedzieli cicho.
-Tu się dzieję coś bardzo dziwnego...-pomyślałam.
Głupi ludzie!Zawsze uważają się za najlepszych!
Karta Postaci
Offline